Rozmowa jako trening językowy

Im częściej dziecko może używać mowy, tym lepiej ją opanowuje. Dobre opanowanie mowy to przygotowanie do nauki czytania i pisania oraz podstawa sukcesów w życiu.

Dziecko, z którym dużo się rozmawia, łatwo poszerza zasób swojego słownika oraz umiejętności gramatyczne, ćwiczy umiejętność słuchania i rozumienia. Na ile nasza rozmowa z dzieckiem będzie dobrym treningiem językowym, zależy m.in. od stylu komunikowania się. Badania naukowe pokazują, że bardziej sprzyja rozwojowi mowy symetryczny, partnerski sposób komunikowania się w rodzinie. Styl ten charakteryzuje się następującymi cechami:

  • – w kontaktach rodzice starają się nie pokazywać swej władzy
  • – rodzice uzasadniają swe zdania,
  • – stwarzane są warunki do dziecięcej aktywności językowej, do udziału w dyskusji
  • – nie tylko dziecko, ale i rodzice mówią o swych odczuciach i poglądach
  • – rodzice respektują przestrzeń wolności swego dziecka

(za: J.Wójtowicz „O wychowaniu językowym”).

Krótko mówiąc dziecko ma prawo rozumieć, co się wokół niego dzieje (dostarczamy mu do tego niezbędnych informacji) i mieć możliwość wypowiedzenia się na ten temat. Otoczenie natomiast powinno wysłuchać jego głosu. Nie oznacza to, że dziecku wszystko wolno. Rozmowa ma ten walor wychowawczy. Możemy wytłumaczyć, jak należy w określonej sytuacji postąpić, w jaki sposób się wypowiedzieć, by nie urazić, nie zrobić przykrości, okazać szacunek, miłość itp. Wszystkie zdarzenia, sytuacje życiowe nadają się do wymiany myśli między rodzicem i dzieckiem. W tej wymianie dziecko staje się partnerem, chociaż traktowanym z wyrozumiałością, bo mniej dojrzałym. Gdy głos dziecka jest szanowany, nie boi się ono wypowiadać, co służy jego rozwojowi i opanowywaniu mowy.
Dobremu opanowywaniu mowy nie służy natomiast asymetryczny styl komunikacji, czyli:

  • – wyraźne demonstrowanie do kogo należy władza,
  • – akceptowanie przede wszystkim tych czynności i zachowań, do których impuls daje rodzic
  • – rozkazy i żądania nie uwzględniające oczekiwań dziecka
  • – przewaga w rozmowach przekazywania wiadomości, informowania
  • – utrzymywanie w tajemnicy przed dzieckiem własnych trudności i przeżyć
  • – nieuwzględnianie inicjatyw dziecka.

W tym stylu komunikacji dziecko czuje się gorsze, mało znaczące, bo wie, że nie ma władzy i nikt nie liczy się z jego opiniami, odczuciami. Nie ma potrzeby, by o nich informować. Zamiast wymiany myśli między dzieckiem i rodzicami, są nakazy. Dziecko ma mniej możliwości zrozumienia otoczenia, bo nie zna odczuć dorosłych, ich opinii. Nie uczy się nazywania tego, co myśli i czuje. Staje się w związku z tym niepewne siebie i rzadziej się wypowiada.
Trening w mówieniu wydaje się więc być jednocześnie treningiem myśli i ducha, treningiem intelektualnym i wychowawczym. Komunikacja w rodzinie to podstawa edukacji małego dziecka. Zadajmy sobie pytania, czy mówimy dziecku, co myślimy i czujemy, czy go słuchamy i bierzemy pod uwagę jego pragnienia, czy rzetelnie odpowiadamy na pytania, czy uzasadniamy swoje decyzje i oczekiwania wobec niego.

Izabela Kieś