Władza dla nas a nie my dla niej

Jesteśmy właśnie na półmetku kadencji samorządów. Można się pokusić o pierwsze oceny, spostrzeżenia, może nawet krytykę. Ale może jest to też dobra okazja, aby właśnie teraz, bez zgiełku i agresji towarzyszącej zwykle kampaniom wyborczym, zastanowić się przez chwilę nad mechanizmami i celami samorządu terytorialnego. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że…Cieszy mnie, że na łamach Życia Powiatu na Mazowszu rozpoczęła się debata dotycząca roli i wpływu samorządów na funkcjonowanie naszych miast i wsi. Cieszy mnie również fakt, że do tej debaty zaproszono faktycznych samorządowców. Szczególnie spodobała mi się opinia Krzysztofa Gawkowskiego (art. Gdzieś utracony został sens polskiej samorządności), według której w polskim dyskursie publicznym za dużo używa się górnolotnych słów i stwierdzeń. Zgadzam się ? o samorządzie należy mówić prostym, zrozumiałym językiem. Wiemy to my ? samorządowcy z długoletnim stażem, że samorząd to przede wszystkim ludzie, a nie posługiwanie się bez zrozumienia definicjami i wywodami zaczerpniętymi z podręczników. Dlatego zostawmy na chwilę teorię, a zajmijmy się raczej praktyczną stroną samorządu.

Po przeczytaniu opinii moich kolegów samorządowców przychodzi mi na myśl pewna refleksja ? negatywne upolitycznienie samorządów. Zobaczmy dla przykładu samorządy wojewódzkie, które zdominowane są przez reprezentantów partii politycznych, na szczeblu powiatowym też mało który starosta jest bezpartyjny.

A co z gminami? Tutaj jest różnie… Ja nieustannie stoję na stanowisku, że niech wielkie partie polityczne decydują o wielkich sprawach w skali marko, a samorządem zajmijmy się my sami. Z perspektywy kancelarii poselskich nie zawsze widać którą drogę w mieście należy naprawić, ile przedszkoli otworzyć, jak pomagać bezrobotnym. Duża partia patrzy często w innej skali. Dla niej zwycięstwo w małych gminach potrzebne jest do stworzenia zaplecza dla bezrobotnych członków partii, wówczas kiedy się wybory przegrywa w skali kraju, bo jak się wygrywa to nikt o takiej gminie nie pamięta. No bo i po co?

Samorząd ? to my ludzie, więc miejmy odwagę decydować o sobie i naszym otoczeniu. Sami mówmy głośno czego nam potrzeba. Dobrego studium zagospodarowania przestrzennego gminy, ?mądrych? miejscowych planów rozwoju, żłobków, przedszkoli, solidnej oświaty, skutecznej opieki socjalnej dla najbardziej potrzebujących, przemyślanej polityki wspierania biznesu w tym również małych i średnich przedsiębiorców, szybkiego, bezpiecznego dojazdu do Warszawy, oświetlonych i utwardzonych ulic w mieście i w sołectwach naszej gminy, jawności i transparencji władzy etc. A przecież wszystkie powyższe potrzeby to w większości zadania własne gminy. Mamy do tego prawo, aby wybrane przez nas władze realizowały nasze potrzeby. Dlatego też, aby nie utracić sensu polskiej samorządności musimy być aktywni nie tylko przy urnach wyborczych, ale musimy być świadomi swoich praw i potrzeb. Musimy pamiętać, że warto o swoje podstawowe prawa umieć się upomnieć.

Dla mnie ? jako dla wieloletniego praktyka ? samorząd to nie tylko przepisy ustawy i akademickie teorie. Dla mnie to rodzina, której dziecko nie dostało się do przedszkola gminnego, to także matka, która ma problem co zrobić z chorym dzieckiem, bo często nasze placówki oświatowe są nieprzygotowane na inne, trudne dzieci. Dla mnie to sąsiad, który nie rozumie, dlaczego nagle ma płacić opłatę adiacencką za stworzenie możliwości podłączenia do kanalizacji, kiedy pół Wołomina od dawna korzysta z kanalizacji tylko za opłaty eksploatacyjne, tj. licznikowe. Dla mnie samorząd to nasze codzienne sprawy, to po prostu My.

Dla mnie samorząd to również wspólne świętowanie, cieszenie się sukcesami naszych dzieci i młodzieży. Dlatego też w ten szczególny adwentowy czas, kiedy szykujemy się wszyscy na radosne Święta Bożego Narodzenia życzę Państwu zdrowia, radości, miłości oraz chwili zastanowienia nad sensem polskiej samorządności.