Wstydliwy problem

Jan
Żebrowski

Wakacje na działce to wspaniała rzecz.
Nawet kapryśne tegoroczne lato nie jest wielkim problemem.

Zapatrzeni w zagraniczne wojaże, chyba
nie do końca zdajemy sobie sprawę z uroku terenów
nadbużańskich. To wymarzone, nie do końca odkryte miejsca wypoczynku
dla młodzieży i dorosłych. Dziewicze, przepiękne tereny Bugu od
Szumina, poprzez Kamieńczyk, Młynarze, Kuligów, Załubice do
Nieporętu i Białobrzegów. Takich miejsc nie znajdziemy już
zbyt wiele w Europie. A wypoczynek to przecież niedrogi i bliski
domu.

Gdzie więc tu wstydliwy temat, ano, gdy
grill żarzy się ostatnimi węgielkami i kończą się zapasy piwa,
wszędzie tam od Kamieńczyka po Białobrzegi, rozmowa jakoś nie może
ominąć tematu działkowych kradzieży. Nic nie jest bezpieczne:
kosiarki, hydrofory, telewizory, ogrodzenia. Nie mówię tu o
przypadkach prawdziwego wandalizmu, gdy wyrywane są okna, futryny
drzwiowe, czy drzewka i sadzonki z ogrodów.

Gdzie podziała się osławiona uczciwość
wiejska, chłopski honor ? Wieś przecież zawsze słynęła z uczciwości,
drzwi domostw nie zamykano na klucz. A teraz trzeba spawać siatki
ogrodzeniowe do słupków, montować kraty we wszystkie okna.
Przed kim tak się bronimy ? Przecież zdecydowana większość lokalnych
sąsiadów to bardzo porządni ludzie.

Nie da się jednak ukryć, że wieś patrzy
z pobłażaniem na okradanie letników, a dla sporej grupy
spośród jej mieszkańców przedmioty zakupione od
„nocnych gości”, to źródło taniego zaopatrzenia.
Ktoś przecież kupuje pogiętą siatkę ogrodzeniową, używany hydrofor,
kuchenkę gazową, czy kosiarkę ze śladami trawy.

Agencje ochrony mnożą się jak grzyby po
deszczu, ale one co najwyżej ograniczają ten proceder. Wiadomo, że
kradzieży nigdy do końca nie zlikwidujemy, kluczem wydaje się jednak
zachowanie lokalnych społeczności. Drogi Sąsiedzie to od Ciebie
zależy, czy złodziej w Kamieńczyku, Kuligowie, Załubicach będzie czuł
się jak zaopatrzeniowiec i biznesmen od załatwiania trudnych spraw,
czy jak odtrącony i pogardzany przestępca, od którego wszyscy
odwracają się plecami i nie podają mu ręki.