Zaduszki Jazzowe w Radzyminie

W poniedziałek w Radzymińskim Ośrodku Kultury i Sportu odbyły się V Zaduszki Jazzowe. Na scenie wystąpił zespół w składzie Agata Majewska (śpiew), Artur Włodkowski (saksofon), Mariusz Gegotek (fortepian), Jacek Kaliszewski (kontrabas), Jarosław Gaś (perkusja).

Kiedy szedłem na ten koncert towarzyszyły mi mieszane uczucia. Zastanawiałem się czy Zaduszki, dzień w którym wiele osób odwiedza groby swoich bliskich, jest dobrym momentem na organizację wydarzeń muzycznych. Jednak, jeśli jest już to piąta impreza tego typu, to znaczy, że coś musi w niej być. Faktycznie, coś było w tym koncercie. Tego dnia jazz w sposób wręcz idealny wkomponował się w towarzyszący mi nastrój.

Instrumentaliści, którzy tego dnia wystąpili są absolwentami Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Współpracowali m.in. ze Zbigniewem Namysłowskim, Januszem Muniakiem, Kazimierzem Jonkiszem, Edytą Górniak, Renatą Przemyk, Haliną Frąckowiak, zespołem Polucjanci. Dali naprawdę dobry występ, czego można było się spodziewać po zapoznaniu się z ich dorobkiem branżowym. Do tego kwartetu dołączyła Agata Majewska, studentka filologii angielskiej oraz jazzu i muzyki estradowej w PWSZ w Nysie. Brała również udział w wielu warsztatach wokalnych i jazzowych takich jak ?Warsztaty Piosenkarskie Malwy? czy ?International Summer Jazz Workshop In Praha?. Jej głos w połączeniu z grą jej kolegów z zespołu pozwalał się na chwilę zatracić w muzyce. Niewątpliwie uroku temu wieczorowi dodawała oprawa graficzna. Na ekranie, nad sceną wyświetlane były zdjęcia znanych muzyków jazzowych, którzy niestety już nie żyją a swoją osobą wnieśli coś niepowtarzalnego do tego nurtu. Sam koncert nie zgromadził wielu widzów, czego można było się spodziewać ze względu na rodzaj muzyki, na sali było około 40 osób.

Organizatorzy przygotowali również pewną niespodziankę, a mianowicie wyświetlili film dokumentalny o Mieczysławie Koszu, polskim muzyku jazzowym, który przy pianinie nie miał sobie równych. Kosz był jednym z najlepszych jazzmanów pomimo tego, że był niewidomy.

?V Zaduszki Jazzowe? były świetnym sposobem na spędzenie tego wieczoru. Jak to mówią: koncert można uznać za udany, kiedy nikt nie spogląda na zegarek i nie wyczekuje końca. A tutaj, kiedy koncert się skończył spoglądałem na zegarek i zastanawiałem się, dlaczego skończył się tak szybko.

Rafał Skonieczny

Jedno przemyślenie nt. „Zaduszki Jazzowe w Radzyminie

  1. Pingback: Fortepian

Możliwość komentowania jest wyłączona.