Zawód czy powołanie?

O służbie zdrowia należy dużo i
otwarcie mówić, ale bez emocji,wyłącznie szczerze.

Janusz Mroczek – ordynator szpitala
w Wołominie w latach 1973 – 1999, od czterech lat na emeryturze

Zbliża się Międzynarodowy Dzień
Pielęgniarek (12 maja), dlatego chciałbym poświęcić kilka słów
tej największej grupie zawodowej w środowisku medycznym –
pielęgniarkom i położnym.

Zawód ten stworzony przez
angielkę F. Nightingale istnieje już od ponad 150 lat. Rodził się w
bólach, w okresie kiedy kobiety nie miały równych praw
z mężczyznami, a ich pragnienie niesienia pomocy nie znajdowało
zrozumienia otoczenia. Uczyły się zawodu jedynie pomagając lekarzom i
podpatrując ich pracę. Po raz pierwszy pielęgniarki sprawdziły się w
praktyce podczas wojny krymskiej (1853 – 1856). Wyjechały wówczas
na wojnę z własnej woli i na własny koszt. Na polu walki wspaniale
zdały egzamin. Z przykrością trzeba stwierdzić, że niestety właśnie
wojna była dla pielęgniarek pierwszym polem doświadczalnym. Dopiero
znacznie później zaczęto otwierać specjalne szkoły, które
pozwoliły na rozszerzenie zakresu ich działalności i poszerzanie
wiedzy. Myślę jednak, że my wszyscy chcielibyśmy aby oszczędzono im
tych wielkich stresów i przeżyć, aby mogły pracować tylko w
czasie pokoju w zwykłych szpitalach i przychodniach.

Zawsze uważałem, że do wykonania tego
pięknego i wymarzonego dla kobiet zawodu potrzebne jest powołanie.
Pielęgniarki pracują przy łóżku chorego, przy wszystkich
zabiegach operacyjnych, przy wielu skomplikowanych badaniach
diagnostycznych, przy różnego rodzaju znieczuleniach i przy
każdym porodzie. Bez pomocy pielęgniarek wszystkie te czynności
lekarskie nie mogłyby się odbywać.

Rozwój dzisiejszej medycyny
zmusza pielęgniarki do ciągłego kształcenia się i podnoszenia
kwalifikacji zawodowych.

Wprowadza się coraz częściej w ich
zawodzie wąskie specjalności, co pozwala na zwiększenie i polepszenie
zakresu ich działania.

Pracują z ludźmi chorymi o różnym
poziomie intelektu i kulturze osobistej. Narażone są czasami na
przykre zachowania, a wymaga się od nich, aby były pogodne i
uśmiechnięte. Nie mogą nigdy zapomnieć, że pracują przy chorym
człowieku. Przychodząc do pracy muszą niejednokrotnie zapomnieć o
własnych problemach.

Dlatego też do tego zawodu trafiają
ludzie o wyjątkowych walorach etycznych i dużej odporności
psychicznej.

Rażąco niskie zarobki zmuszają wiele z
nich do szukania dodatkowej pracy. Bardzo dużo pielęgniarek kończy
studia i zmienia zawód, wiele wyjeżdża za przysłowiowym
„chlebem” poza granice naszego kraju. Chcą żyć tak, jak
ich koleżanki na całym świecie.

Młodzi ludzie będą wybierać bardziej
płatne zawody, a nie wymagające tak wielkiej ofiarności.
Społeczeństwo we własnym więc interesie powinno domagać się poprawy
ich sytuacji materialnej.

W dużym stopniu to od nas samych
zależy, czy następne pokolenia będą miały zapewnioną ich opiekę.