Zdaniem MAMY (2)

O „Starej baśni”
i uczuciach starych jak świat

MAMO! Jaki to jest
klimat śródziemnomorski?

To gorące lato,
deszczowa zima i słony wiatr.

MAMO! I wtedy jest
fjestasjesta, wiesz?!

Ludzie żyjący w tym
klimacie lubią trochę pospać po południu, to się nazywa sjesta. A w
nocy lubią się bawić, śpiewać, tańczyć, spotykać ze znajomymi. I
wtedy jest fiesta.

Wołomin nie leży nad
Morzem Śródziemnym, ale… W ostatni gorący niedzielny
wieczór poczułam, czym jest życie w klimacie
śródziemnomorskim, nie ruszając się z miasta.

Przede mną –
ludzie wracający z fiesta-festynu na stadionie – nade mną w
klubie bilardowym koncertowy łomot chłopaków z zespołu Jolly
Johns – tuż obok stoliki pełne popijających piwko – za
mną kinomani spieszący na wołomińską premierę „Starej baśni”.
Liście już spadają z drzew w naszym rezerwacie oplecionym nićmi
babiego lata, a w sercu miasta, na ulicy Kościelnej, miły gwar!

MAMO! Przecież w kinie
wyłączyli prąd. I dzieci wyszły.

To było w sobotę rano,
kiedy kupowaliśmy bilety. Ale Inicjatywa sobie poradziła, premiera
się odbyła i nikt nie musiał wychodzić w trakcie seansu, chyba że
chciał, bo „Stara baśń” to nie jest film wybitny.

MAMO! A wiesz o co
wszyscy autorzy filmów walczą? Nie wiesz? Żeby wygrać złotego
lwa. Żeby być sławnym! Ten lew złoty, oko, grzywka, nacięcia takie na
nogach, palce, no i ogon, łapę tak kładzie. Ogon ze złota. Wszystko
ze złota. Sławny jest, a jak ktoś jest sławny, to go ludzie popierają
i lubią go.

Synku, to nie jest film
na festiwal, bo pan reżyser nie mógł się zdecydować, czy to
będzie bajka, czy film historyczny.

No tak, ale ja
oglądałam „Starą baśń”, a w tym czasie moja siostra ze
szwagrem rodzili razem córkę. Znakomicie przygotowani w szkole
rodzenia w wołomińskim szpitalu, zachwyceni panującą tam atmosferą,
wylądowali w końcu na Karowej w Warszawie.

Jak trudne są do
opowiedzenia – pisał Kraszewski w „Starej baśni” –
dzieje dziecięcego wieku człowieka, tak i pierwszych dni tych
tajemniczych wzrostu i rozwijania się, które świadków,
co by je wypowiedzieli, nie mają. Jak dziecię po przyjściu na świat
rośnie olbrzymio i sił nabywa szybko, tak naród wśród
tych nudów pierwobytu, obdarzony jeszcze potęgą z kolebki
wyniesioną, niepojętym sposobem kształtuje się do przyszłych swych
losów.

Wiemy, co wyrosło z
dziecka – narodu nad Wisłą, a kim będziesz Ty, mała
Dziewczynko, na rękach płaczącego ze szczęścia ojca?