10. Mocne uderzenie

Ten rok rozpoczął od mocnego uderzenia, zwyciężając w Otwartych Mistrzostwach Łotwy i prestiżowym turnieju „Austrian Classic”. O początkach kariery i planach na najbliższy sezon, rozmawiamy z Andrzejem Maciążkiem, byłym wice-mistrzem świata w kick-boxingu w formule light-contact.

– W marcu zwyciężyłeś w zawodach „Austrian Classic”…
– To otwarty turniej, który rozkręca się z roku na rok i przyciąga coraz większą liczbę zawodników. Odbywa się w pięknej miejscowości w Tyrolu. Startowali tam także moi podopieczni ze szkoły w Kobyłce – Kamil Kowalczyk i Tomasz Gmurzyński. Zaprezentowali się bardzo dobrze.
– Skąd pomysł założenia szkoły kick-boxingu w Kobyłce?
– Pomysł, by założyć taką szkołę pojawił się dość wcześnie, ale przez długi czas wszystko było raczej w powijakach. Zmieniło się to po zdobyciu przeze mnie wice-mistrzostwa świata w 2000 roku, wtedy pojawiła się silna chęć pokazania wszystkim czym jest kick-boxing. Poza tym, jeżeli chodzi o tego typu zajęcia, w Kobyłce nic się nie działo. Na pierwszy trening przyszło 40 osób trenujących i 30 patrzących… Nie spodziewałem, że na zajęcia przyjdzie tylu chętnych, denerwowałem się strasznie… Pamiętam, że gdy wchodziłem do sali, jakiś chłopak spytał mnie: „Ty też na kick-boxing?”. Odpowiedziałem, że też… Nie wiedział, że jestem trenerem. Później stał się jednym z lepszych zawodników w naszym klubie. Do tej pory wspominamy nasze pierwsze spotkanie…
– Skąd takie powodzenie kick-boxingu w Kobyłce?
– Myślę, że przez trenowanie kick-boxingu ludzie się ze sobą zżywają. Jedni trenują, by pokazać się na turniejach, inni robią to dla przygody, zabawy… Na letnie obozy treningowe jeździ z nami około 100 osób. Ważna jest miła atmosfera.
– W Kobyłce od trzech lat jesteś jednym z organizatorów Gal Kick-boxingu…
– Z pewnością imprezy tego typu nie powstałyby, gdyby nie szereg instytucji i osób, które co roku ją wspierają, chociażby MOK w Kobyłce czy Burmistrz Michał Jakubowski. Pierwsza edycja odbyła się trzy lata temu. Mój znajomy chciał mi zorganizować zawodową walkę o międzynarodowe Mistrzostwo Polski. Pomysł zrobienia takiej imprezy spotkał się z dobrym przyjęciem, więc gdy Gala się sprawdziła, nie było problemów, by za rok ją powtórzyć. Gościliśmy wtedy zawodników z Łotwy, z którymi rozegraliśmy mecz międzypaństwowy. To było duże wydarzenie…
– Startujesz w formule light-contact. Czym ta kategoria różni się od pozostałych?
– Walczyłem w każdej z trzech kategorii. Często walczę w formule full-contact, zresztą w zeszłym roku zdobyłem w niej tytuł Mistrza Polski. Formuła light-contact jest najbardziej techniczna, poza tym walczy się na planszy, więc nie ma specjalnych ograniczeń przestrzennych.
– Jak zacząłeś swoją przygodę z kick-boxingiem. Ile lat trenujesz?
– To już 11 lat… W 5 klasie szkoły podstawowej zacząłem trenować karate w Wołominie, ale szybko mnie to znudziło. Czułem, że brakuje mi treningu, więc szukałem jakiegoś sportu dla siebie. Trafiłem na ulotki dwóch szkół kick-boxingu, w jednej trenerem był trzykrotny, w drugiej jednokrotny mistrz świata, wybrałem tego pierwszego… Tak rozpocząłem współpracę z Piotrem Siegoczyńskim w klubie KS Piaseczno. Byłem wychowany wśród sportowców, moja sąsiadka była koszykarką, ojciec był zapaśnikiem…
– Jakie osiągnięcia uznajesz za swoje największe sukcesy?
– Myślę, że wszystkie są ważne… Każdy wygrany turniej cieszy. Przez te lata trochę się tego uzbierało… Mam w dorobku wice-mistrzostwo świata, brąz Mistrzostw Europy, tytuły Mistrza Polski, kilka wygranych turniejów międzynarodowych…
– Jakie plany na najbliższy rok?
– Ten rok zaczął się dla mnie bardzo dobrze, poza „Austrian Classic”, zwyciężyłem w Otwartych Mistrzostwach Łotwy. Jednak najważniejsze turnieje przede mną. W listopadzie odbywają się Mistrzostwa Europy, by się do nich zakwalifikować, trzeba zwyciężyć w Pucharze Polski i czerwcowych Mistrzostwach Polski. Dużo trenuję, czuję się bardzo dobrze i, co najważniejsze, wygrywam… Nie ukrywam, że powoli myślę o tym, by odwiesić rękawice na kołek, może ten rok zakończony sukcesem w ME, będzie dobrym momentem… Może czas na zamknięcie tego etapu życia? Zobaczymy…
Rozmawiał
Marcin
Pieńkowski.

4 przemyślenia nt. „10. Mocne uderzenie

  1. A moze bys przeprowadzil tak wywiad z Zibi, Zibi Kobylke zna, znal ja jeszcze jak zes w portki robil, zna wszystkie zakatki Kobylki, ktore znajdowaly sie w granicach Kobylki przed rokiem 1994 (chiba ze dolaczyli niektore dzielnice Wolomina). Zibi Ci cos powie na temat fylmu i roznych innych rozrywek, o szerokim swiecie tez ci powie, Meksyk, Usa, Chile, nie ma problemu, Paris, London, Berlin, Warsaw, Cracow, na pilce noznej tez sie zna troszke, ciekaw jestem czy ktos jeszcze Zibi Pamieta z dawnych lat. Tomek Mikiciuk na pewno, Darek Dzioban, odezwij sie, Adam Konski ( lata wczesne). Jak tam temat nieruchomosci w Kobylce, rusza sie? Czy musze przyjechac?

  2. MONIKA W UKARAŁA
    ALINA M ZEZNAWAŁA FAŁSZYWIE
    TO HLUBA MAFI
    GDZIE SPRAWIEDLYWOŚĆ?
    PSUJĄ OPINIE WOŁOMINA
    ALE OPIEKA W WOŁOMINIE DZIELI ?
    RODZINY PORZĄDNE MIESZKAJO W 20M2
    KIBLE NA DWORZU JAK WARUNKI NA POLIGONIE KIEDYŚ,
    URZĘDNICY UDAJĄ ŻE PRZYZNAJĄ MIESZKANIA A NAWET NAA ODCZEPNEGO DAJĄ JESZCZE GORSZE TAK NA ODPIERNICZ ,
    W SĄDZIE FAŁSZYWIE ZEZNAJĄ ALE TO PRZECIESZ WOŁOMIN TO I PROKURATORZY SIE BOJO JAK I SĘDZIOWIE NIE WSPOMNE O WOŁOMIŃSKIH POLYCIANTACH PRZECIESZ MIASTO ZNANE JAK I POLSKIE PRAWO KTURE BRONI PRZESTĘPCUW
    JAK JEST KTOŚ SZCZERY W WOŁOMINIE TO SZYPCIEJ W TOTOLOTKA TRAFIE PROKURATURA I URZĘDNICY WIEDZĄ KTO TAK NAPRAWDE;UMYLI RĘCE NIEMA SPRAWIEDLIWOŚĆI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Możliwość komentowania jest wyłączona.