Siatkarze Huraganu po ósmej kolejce

Ze zmiennym szczęściem grają w II lidze wołomińscy siatkarze. O przegranej z Międzyrzecem i zwycięstwie nad Olsztynem opowiada Maciej Alancewicz, grający trener Huraganu.

? Zacznijmy od przegranej…

? Międzyrzec w poprzednim sezonie zajął w naszej grupie pierwsze miejsce, więc z pewnością nie był to łatwy przeciwnik. Mają w składzie kilku chłopaków z przeszłością pierwszoligową, graliśmy u nich na hali, a atmosfera była naprawdę gorąca: bębny, syreny, hałas, mnóstwo młodzieży… Dopingu możemy im na pewno pozazdrościć! Rozbili nas w pierwszym secie do piętnastu, co było do przewidzenia, więc nie wpłynęło na morale zespołu. W drugim szło dużo lepiej, długo walczyliśmy ?punkt za punkt?, ale w końcówce udało nam się odskoczyć na kilka punktów i wygraliśmy. Podobny przebieg miał trzeci set, scenariusz praktycznie się powtórzył – wygraliśmy w końcówce i doprowadziliśmy do wyniku 1:2 w setach.

? Doping trochę ucichł?

? No właśnie nie – mają tam prawdziwych kibiców, takich ?na dobre i na złe?, co przynosi skutki. Na czwartego seta Międzyrzec wyszedł zmobilizowany i ?rozmontowali? nas do piętnastu… Nie mogliśmy odrzucić ich zagrywką od siatki, więc grali dużo środkiem i robili to naprawdę znakomicie. Przegraliśmy tego seta, na tie-break wyszliśmy zmotywowani, liczyliśmy na te dwa punkty… Nie udało się, ale zagraliśmy dobre spotkanie z mocnym przeciwnikiem, wróciliśmy z jednym punktem. Myślę, że zadecydowała słaba gra zagrywką – straciliśmy 24 punkty przez błędy własnej zagrywki!

olsztyn_alancewicz

? Młodzież pojawiła się na boisku?

? Oczywiście! Zadebiutował Bartek Bujniak, który pojechał jako zmiennik Adama Sowy i zagrał naprawdę znakomite spotkanie. Koledzy z pierwszego składu muszą być czujni, młodzież już depcze mim po piętach! Zaliczył asa serwisowego, bo akurat u niego zagrywka to mocny element. Na parkiecie pojawili się też na kilka akcji Hubert Stojczyk i Bartek Grabowski – muszą się już ogrywać, oswajać z grą na takim poziomie.

? Ostatni mecz z Olsztynem zapowiadał się groźnie, wygraliście jednak gładko. Jak do tego doszło?

? Olsztyn jest najgroźniejszy na własnej hali – jak każdy zespół, ale oni dodatkowo mają tyle młodzieży, że naprawdę mają z czego wybierać. To też powoduje, że jest ciężko przygotować się do meczu z praktycznie nieznanym przeciwnikiem – my ustawiliśmy taktykę właściwie ?w ciemno?. Mimo to zagrozili nam właściwie tylko w jednym secie, w pozostałych wszystko mieliśmy pod kontrolą.

? Czyżby po dwóch przegranych setach po prostu postawili wszystko na jedną kartę?

? Tak to wyglądało. Zaryzykowali i zagrali skutecznie: lepiej i zagrywką, i w ataku. Nie zależało nam na wygranej 3:0, w czwartym secie wróciliśmy do swojej gry, wszedł Kuchta, Rosłaniec przeszedł z przyjęcia do ataku i rozegrał wspaniale całe spotkanie, dokładając swoją skuteczną, seryjną zagrywkę.

? Co przed wami? ? Czeka nas bardzo trudny mecz, z liderem tabeli, warszawskim MOS Wola. To w tym sezonie faworyt w naszej grupie, gramy na wyjeździe, więc na pewno będzie ciężko, ale oczywiście damy z siebie wszystko! Graliśmy z nimi tylko raz sparing przed rozpoczęciem sezonu, wygraliśmy wtedy gładko, ale teraz nabrali wiatru w żagle, wygrywają póki co ze wszystkimi. My mamy czwarte miejsce w tabeli z szesnastoma punktami – podobnie, jak zajmująca trzecie miejsce Hajnówka, która jednak ma dwa wygrane sety więcej. Wiele się jeszcze może zdarzyć…

Rozmawiał Łukasz Rygało