Łukasz Rygało: Loża szyderców

Wiosna idzie, życie towarzyskie na osiedlach zaczyna odżywać, różne ławeczki i murki w zacisznych zakamarkach blokowisk znów tętnią życiem. I plotkami…

? Człowieku! Przecież oni w tym urzędzie to biorą w łapę na potęgę! ? klarował jeden miłośnik złotego trunku drugiemu przy trzeciej kolejce. ? Ale w którym urzędzie? W gminie czy w starostwie? ? próbował sprecyzować drugi, widać z natury dociekliwy. ? A kto ich tam rozróżni… Oni to wszyscy biorą! ? zmieszał się gawędziarz śledczy. ? No dobra, to opowiadaj ? za co im tam smarowałeś? ? dopytuje ten bardziej widać w urzędach bywały. ? Ja? Ja to bym im, dziadom, złotówki nie dał! A właśnie ? masz może pożyczyć? Brakuje mi 90 groszy do piwa… O, dzięki ? oddam, jak będę miał. ? To skąd wiesz,że biorą? ? kompan nie odpuszcza. ? Szwagier mi mówił… Sąsiad mu opowiadał, że jego szef to ostatnio jakąś zgodę dostał na budowę ? no to przecież musiał posmarować, nie?

Głupio tak podsłuchiwać, ale walczyłem akurat z urwaną sznurówką i musiałem tę nierówną walkę wygrać, żeby po kilku krokach nie zgubić buta w osiedlowym błotku. Jeszcze chwilka i biegnę dalej, ale póki co…

? No ale dziwisz się że biorą? Każdy by brał, jakby dawali… ? dociekliwy jakby bardziej zna życie, ale napastliwy wytacza ciężkie działa: ? Ja to bym w życiu łapówki nie wziął! Choćby nie wiem, ile dawali! ? zarzeka się ten rozgoryczony. ? A skąd ty niby możesz wiedzieć? Ktoś ci już kiedyś dawał i nie wziąłeś? ? ucina kpiąco ten życiowy.

Pocieszna wymiana zdań, ale chyba nieźle oddaje poziom niektórych dyskusji w Internecie ? choćby na temat najróżniejszych gminnych inwestycji czy inicjatyw. Jeszcze w fazie rozmów, projektów, pomysłów, i uchwał intencyjnych a już ?miasto? wie, kto i jak na tym skorzysta, że urzędnicy przeżrą cały budżet, że chodzi tylko o stołki i posadki, że pic na wodę i fotomontaż. Krytykujemy każdą próbę zmiany, ale jednocześnie oczekujemy, że będzie inaczej ? lepiej, taniej, ciekawiej. Muzycy z innych rejonów Polski niechętnie koncertują w Warszawie ? wiedzą, że tutaj publika to ?loża szyderców?. Najwyraźniej należymy już do aglomeracji warszawskiej…

Nie chcę tym tekścikiem bronić żadnych instytucji w Ossowie ani parków przy Muzeum ? póki co tych inicjatyw nie ma jeszcze z czego rozliczać, w przeciwieństwie do konkursu dla wołomińskich podatników czy budżetu szpitala. Na tych tematach używać może sobie każdy, kto ma argumenty. Sam chętnie poznam kilka szczegółów… Zanim jednak zaczniemy mówić głośno o różnych ?śmierdzących sprawach? zastanówmy się, czy ten ich nieprzyjemny zapaszek nie wynika przypadkiem z tego, że sami obrzuciliśmy je łajnem.